W sobote z spotkałam sie z Ewelina na granicy (podobno hipsterska dzielnica) i Ridgewood (polsko latynoska z przewaga latynosow). No i jako ze E. Sie spóźniła pol godziny bo 'Google kłamie o czasie podrozy' to miałam troche czasu zeby sobie pochodzić po Rodgewood. MASAKRA. 0 blondynek tam i non stop ktos cos za mna krzyczał. Jak Ewelina przyjechała było to samo. Uciekalysmy stamtąd jak najszybciej haha
Przeszlysmy przez Bushwick (gdzie w simie nie ma nic CIEKAWEGO a hipsterzy chuba w domu siedzieli). Do williamsburga gdzie poszlysmy na smoothies. Tak, to był cel naszej 'podrozy' na Brooklyn. Smoothies w sklepie z arbuzowa ławka :)
Eat a peach! Brzoskwinie, mango, truskawki, banan i aloes. I COCONUT MILK <3 moja nowa miłość.
Pozniej zaczęło padac wiec pojechalysmy na manhattan na pizze i jakieś zakupy :)
W niedziele nic mi sie nie chciało i szczerze mówiąc to modliłam sie o deszcz zeby bez wyrzutów sumienia zostać w domu haha ale potem wpadlam na pomysł zeby miec lazy Day w central parku w sportowych ciuchach itp :)
Na początku frappucino za pol ceny w Starbucks !
Potem poszlysmy sie przejsc dookoła reservoir jak Charlotte z SEX And the city :)
To juz bardziej na west side :)
Następnie poszlysmy do whole foods, tj Maxx i Sephory
$5 za sałatkę
Późnej wróciliśmy na east side i szlysmy koło wodospadu.
Miałam jeszcze troche czasu do ferry wiec poszlysmy na froyo <3 salted caramel And mangooo <3
Central Park <3
ReplyDeleteMeeeeeeh
Deletesuper zdjęcie z tym myszorem :)
ReplyDeleteDzieki :p
Delete