Sunday, August 4, 2013

Już w US

O szkoleniu pisać nie będę. Było nudne i lekcje za długie. Poznałam fajne dziewczyny i całkiem spoko spędziłam czas poza hotelem. Miałam beznadziejne współlokatorki ale trudno. Hotel według mnie szału nie robił zresztą. Lot długi i nudny. Przygód nie miałam :D

Sorki, że się nie odzywałam tak długo aleeee na początku miałam lenia jeśli chodzi o pisanie, a później touchpad w laptopie mi padł i dopiero dziś się zebrałam na zakup myszki.

W sumie to nie wiem o czym powinnam napisać.Rodzina świetna, dobrze się dogadujemy a dzieci to aniołki. Poznałam już sporo fajnych dziewczyn, mam gigantyczny TV w pokoju i jeszcze większą sofę, która jest superwygodna. Jak mnie ktoś odwiedzi, to będzie mu się dobrze spałoo


A teraz kilka fot mojego kochanego Princeton <3
Miriam - hiszpanka. Już nigdy wiecej nie założę tych butów ever - wracałam na bosaka haha

Cheeburger-Cheeburger  supermega milkszejki

moja ulica

ice coffeeee


Lubię fontanny
Uni

Uniii
moja cudowna kanapa i serialik <3 

Kanapka we włoskiej restauracji. Kurczak, sałata, migdały i winogronka <3

Wszytskie zdjęcia zrobione były moim cudownym telefoniczkiem <3

Będę się jeszcze odzywać!

10 comments:

  1. nie ma to jak shake w cheeseburgerze

    ReplyDelete
  2. zazdroszczę wszystkim, którym udało się z hostami w us, więc oficjalnie - NIENAWIDZĘ CIĘ :D

    ReplyDelete
  3. Noo w końcu :) Juz sie nie mogłam doczekac . Chcę duuuużo zdjęć :P
    Najwazniejsze ze wszystko super :*

    ReplyDelete
  4. Dobrze, że dobrze trafiłaś :) niech Ci się tam wiedzie! :)

    ReplyDelete
  5. Widzimy się niedługo stara ! :D

    ReplyDelete
  6. A dlaczego współlokatorki były beznadziejne?

    ReplyDelete