Saturday, July 20, 2013

What now?

Lecę za dwa dni!
Zestresowana? Może trochę. Schudłam 2 kg i wszystko mi leci z rąk.
Pożegnania? Jeszcze nie płakałam, ale na lotnisku będzie gorzej.
Oczekiwania? Że będzie ok. Że wytrzymam. Super host rodzina to los na loterii i nikt mi nie powie czy moja taka jest.
Pakowanie? Już prawie skończone! Jeszcze tylko "dopiorę" kilka rzeczy i będzie koniec. Może zrobię filmik z pakowania, bo fotografowanie wszystkiego mnie przerasta...
Prezenty? Pięknie zapakowane czekają na odpakowanie w Princeton.

Sądziłam, że będę się trochę inaczej dziś czuła. Nie mam wątpliwości co do wyjazdu, ale też nie oszukuję się, że będzie idealnie. W obliczu tego co dzieje się z moimi dziewczynami w USA staram się nie mieć złudzeń na cudowny rok. Chcę tylko, żeby to wszytsko było warte tego co robiłam w Polsce w kierunku wyjazdu.

Ale smutny ten post haha.  Mam teraz tyle na głowie, że nie wiem jak się nazywam ...

Trzymajcie kciuki. Pewnie odezwę się nudząc na lotnisku, albo jutro. No i rozważam też filmik z podróży... o cholera, muszę naładować aparat!

13 comments:

  1. Zostało nam 2 dni!
    Boże kiedy to zleciało ! <3

    ReplyDelete
  2. Dasz radę i wszystko będzie dobrze, a nawet lepiej niż mogłaś sobie wymarzyć :))
    najważniejsze to wytrwać na początku, a potem to już z górki...

    ReplyDelete
  3. Kochana trzymam mocno i wiem ze trafisz lepiej, czuje to :*

    ReplyDelete
  4. juz dzisiaj zycze Szczęśliwego Nowego Jorku :) ^^

    ReplyDelete
  5. Czekam na ciebie w stanach! :+

    ReplyDelete
  6. No i jak, i jak? :D czekamy na wieści! Powodzenia w US :D

    ReplyDelete
  7. pisz co u Ciebie !! :D

    ReplyDelete
  8. ZAPUŚCIŁAŚ SIĘ Z BLOGOWANIEM KOCHANA!

    ReplyDelete